TRYB JASNY/CIEMNY

Cesarka to ułatwienie?

Współcześnie panuje przekonanie, że poród poprzez cesarskie cięcie, to ulga dla rodzącej. Pomijam tutaj kwestie stawiane przez lekarzy, którzy twierdzą, że poród siłami natury jest lepszy zarówno dla dzieci jak i matki (uwolniona zostaje oksytocyna wpływająca zarówno na więź matki z dzieckiem jak i uregulowanie krwawienia czy laktacje). Kobiety w cesarce widzą przede wszystkim furtkę dla ominięcia bólu porodowego. Ale to zupełnie nie tak!

Ból Cię nie omija, przesuwa się jedynie w czasie

dzieci po porodzie, blizniaki po porodzie, blizniaki, porod
Moje największe szczęścia zaraz po porodzie
Dopiero po 12 godzinach zaczynasz czuć koszmar, który nie trwa tyle, co parcie, ale dłużej. Kiedy widziałam kobiety po porodzie naturalnym i ich swobodę ruchu, płakałam nad sobą, która to mocuje się z sobą żeby wstać do łazienki. Normalnie zajmuje to chwilę – wstajesz i idziesz – po cesarce masz wrażenie, że wszystko ci lata w środku, a ból brzucha uniemożliwia funkcjonowanie.
 
Nie wspominam tu już trudności z trzymaniem, a co dopiero podnoszeniem dziecka i wszystkim innym, co przy bliźniakach i sobie musisz zrobić. Niestety to nie ja wybrałam cesarskie cięcie, ale komplikacje. Także pamiętajcie drogie mamy zanim zdecydujecie się na wybór drogi porodu przeanalizujcie sobie wszystkie za i przeciw. Oczywiście są i takie mamy, na które leki przeciwbólowe działały bez zarzutu i czuły się dobrze po cesarce. Niestety ja do nich nie należę.

Co tu się wydarzyło? Czyli jak ważna jest dobra opieka medyczna

Dla mnie cesarskie cięcie nie jest miłym wspomnieniem, ze względu na opiekę pooperacyjną. Nie chcę tutaj nikogo zniechęcać, do tego zabiegu, to jedynie kawałek mojej historii, którą chcę się z Wami podzielić. Cały zabieg przeszedł wzorcowo, nikt mnie nie straszył, każdy wspierał, bo widział jak bardzo się stresuję. Przez całą noc po operacji (cesarka odbyła się przed 19) pielęgniarki zajmowały się mną także wzorcowo.
 
Jednak rano poczułam się nie jak pacjent, ale nieproszony petent. Kiedy dopiero, co się obudziłam przyszła pielęgniarka (nowa zmiana) i ze zdziwioną miną powiedziała - to pani jeszcze nie wstała? - i w tym samym momencie nacisnęła przycisk na łóżku i podniosła mnie do pozycji siedzącej. Moja rana tak mnie zabolała, że aż mroczki zobaczyłam przed oczami. Pielęgniarka oświeciła mnie jeszcze, że muszę sobie wstać, bo zaraz przechodzimy na salę poporodową. Faktycznie słowo przechodzimy nie było przesadzone. Owszem wózek inwalidzki został przywieziony, ale na nim jechały moje torby, a ja za wózkiem i pielęgniarką musiałam biec. Co oczywiście było niemożliwe, bo ledwo dreptałam i myślałam o tym, żeby jej nie zgubić, bo się nie odnajdę.
 
Przyśpieszając historię na oddziale neonatologii spotkałam kolejnego lekarza-znieczulicę. Przyszłam obolała do moich cudeniek, ale one spały, więc co mi pozostało - myślę nie będę ich budzić, bo, po co, popatrzę sobie na nie. Na co wchodzi lekarz i pyta się mnie - a co pani tak siedzi jak jakaś chora? Wredota spotkała mnie po raz trzeci. Jak to mówią do trzech razy sztuka... Po niecałej trzeciej dobie po cesarskim cięciu, właściwie to minęły dwie i pół, lekarze stwierdzili, że wszystko się świetnie goi i mogą mnie wypisać, bo muszą zrobić miejsce na poporodowym. Naprawdę tak powiedzieli, że muszą zrobić miejsce... Jakbym była rzeczą. Jednak zostawiając daleko z tyłu to, co złe, muszę przyznać, że reszta personelu była kompetentna i miła.

Toaleta po porodzie

I jeszcze jedna ważna rzecz, która czy to po porodzie naturalnym czy po cesarce nas dopadnie. Toaleta. Okaże się ona nie lada wyzwaniem. Przy siusiu może nas nieco boleć, co może być normalne, ale zawsze warto zgłosić to lekarzowi, żeby wykonał badanie moczu. Szczególnie ważne jest to po cesarce, przy której używany jest cewnik, a on może czasem prowadzić do infekcji dróg moczowych. Najgorzej jest z tzw. dwójką. Kiedy wszystko tam boli, aż nie sposób myśleć o "parciu", bo aż strach, że możemy sobie wyprzeć flaki. Oczywiście nic takiego się nie stanie, nasza wyobraźnia lubi sobie pofolgować, a i często spotykane zaparcia, (które z tego, co zauważyłam zdarzały się u kobiet po cesarskim cięciu) nie ułatwiają sprawy. Gdyby trwało to za długo, to pamiętajcie mamuśki, żeby powiedzieć o tym lekarzowi, a on da magiczny czopek i zażegna problem.
 
P.S. To nie jest tekst mający odstraszać od cesarki. Wiele mam bardzo chwali sobie ten zabieg. Bez niego wiele porodów mogłoby się bardzo źle skończyć. To jest po prostu moja historia, o mojej cesarce, a także o tym, że stwierdzenie, cesarka boli mniej niż poród naturalny, to tylko półprawda.
A jak Wy rodziłyście drogie mamusie? Jak przebiegały Wasze porody?
 
Autor: Anna Polcyn

Komentarze

  1. nie rozumiem tej burzy o cesarkę. Sama miała dwie, pierwszy poród w połowie naturalny. Chciałam urodzin "Normalnie", nie wyszło, w drugiej ciąży nie miałam już szansy, ale niczego nie żałuję, a dzieci mam zdrowe ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że dzieciaki zdrowe :) to nie tyle burza o cesarkę, ale nie zawsze jest ona tak super, jak niektórzy ją opisują. Ma swoje plusy i minusy ;)

      Usuń
  2. Mam dopiero 19 lat więc jeszcze trochę poczekam na dzieci :) Jestem zaskoczona Twoją historią. Nigdy nie sądziłam, że cesarka może aż tak boleć.

    http://carrrolinax3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Zawsze myślałam, że mam wysoki próg bólu, a tu takie zaskoczenie :) ale na sali obok była mama też po cesarce i skakała jak sarenka, wszystko jest bardzo indywidualne ;)

      Usuń
  3. Współczuję złych doświadczeń i podziwiam. Masz piękne maleństwa, zapomnij o niedogodnościach i ciesz się macierzyństwem :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Leki ? haha u mnie leków nie podali w ogóle paracetamol który guzik dał i morfinę po której rzekomo można było karmić... a po innych lekach nie ? Będę mieć drugą to leki sama sobie wezmę bo w szpitalu to jest istny dramat.... Byłam głupia że sama sobie nie brałam bo człowiek się bał niewiadomi czego . Najgorsze jest podejście położnych zaraz po operacji jak można w ogóle zaproponować kobiecie która miała świeżo cc żeby zajęła sie dzieckiem.... to jest chore dziecko w ogóle gdy kobiet jest po cc powinno w nocy mieć opiekę pielęgniarek.. Ja do szpitala trafiłam w pon cc miałam planowaną na środę a skurczy dostałam we wtorek męczyli mnie 12 h zanim łaskawie wzięli mnie na planowaną cc ze względu na moje serce... po cc bylam na oiomie wróciłam koło 19 . całą noc nie spałam bo jakaś laska usilnie chciała karmić syna nie mając pokarmu bo ona musi .... chora psychicznie! powinni ją od razu przewieźć na oddział gdzie leżą już mamy z dziećmi. I owszem może i po cc było ciężko ale nie pamiętam tego bólu... niestety ból skurczy pamiętam i to nie tylko ja mam koleżankę która jest w 2 ciąży i już się trzęsie na myśl o tych skurczach... to jest najgorsze co może spotkać... jeśli liczyć ból po cc złagodzony lekami to jest luksus. Ja osobiście nie chciałabym teraz rodzić naturalnie ... niestety mam złe wspomnienia ze skurczami i dziękuje za nie bardzo... Myślę że kobiety boją się teraz porodów.. opieki która nie jest zbyt fajna i jest 100 lat za murzynami np jeśli porównać z Anglią. Odmową znieczulenia podczas porodu bo po co ... Gdybym miała zapewnione pewne rzeczy pewnie zgodziłabym się na Naturalne zakończenie. Ale fakt jest taki że CC to nie ucieczka od bólu.. Ja akurat będę mieć drugą ze względów zdrowotnych po raz kolejny. I na pewno sama się sobą zaopiekuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jak słyszę jaka jest opieka za granicą, to czasem zazdroszczę. Mam nadzieję, że kiedyś u nas się zmieni na lepsze.

      Usuń
  5. Ja rodziłam naturalnie, dla mnie to piękne przeżycie, które dzieliłam z mężem, ból był, to oczywiste, ale po dwóch godzinach bez problemu sama się wykąpałam i miałam swoją małą ze sobą, byłam w stanie ją nosić, przewijać i cieszyć się macierzyństwem w pierwszych minutach jej życia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super :) też chciałam rodzić z mężem, gdy była jeszcze opcja sn, ale okazało się, że ceraka była nieunikniona

      Usuń
  6. U mnie była cesarka bo taka była potrzeba. Najważniejsze że Amelia jest zdrowa ale co przeżyłam to moje.
    Lecz gdy słyszę, że nie mam prawa się wypowiadać na temat porodu, ponieważ ja nie urodziłam córki, tylko mi ją wyciągnęli, to aż się trzęsę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się kiedyś spotkałam ze stwierdzeniem, Ty nic nie wiesz "bo naprawdę nie rodziłaś". Krew się gotuje! To tak samo prawdziwy poród jak siłami natury.

      Usuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

instagram

Copyright © Widzę Podwójnie