Ulało nam się, kolki, czyli jak sobie z tym wszystkim poradzić?
Ulewanie po posiłku, płacz podczas kolki,
to najczęstsze problemy w pierwszych miesiącach po porodzie. Jak sobie z nimi
radzić? Co poskutkowało w moim przypadku? Zapraszam do lektury.
ULEWANIE
Ulewanie u maluszków, to niemal norma. Większość
dzieci jak i rodziców musi się z tym uporać. Warto jednak zgłosić lekarzowi,
gdy ulewanie zdarza się zbyt często albo po każdym posiłku czy też jest zbyt
intensywne (bardziej przypomina wymioty niż lekkie ulanie). Jak już wspominałam
we wcześniejszym poście, pieluchy tetrowe będą nam bardzo potrzebne w
szczególności w okresie ulewania. Gdy kładziemy dziecko warto na poduszkę
położyć taką pieluchę, a także, gdy "odbekujemy" dziecko połóżmy
sobie pieluchę na ramię. Zaoszczędzi nam to czas na pranie, w końcu łatwiej
włożyć pieluchę do pralki niż pościele i nasze ubrania.
Trochę teorii
Układ pokarmowy malców nie jest jeszcze do
końca wykształcony; niedojrzały mięsień górnej części żołądka nie zatrzymuje
pokarmu, a tym samym łatwo o cofnięcie się jedzenia. Jak zapobiegać ulaniom? Ważne,
aby podczas karmienia dzieci prawidłowo ssały pierś/butelkę i nie zapowietrzały
się. Trzeba pamiętać także o odbeknięciu maluchów. Wystarczy położyć malucha na
barku, w taki sposób by jego rączki były oparte na ramieniu. W tej pozycji
dziecko nie będzie miało obciążonego kręgosłupa, a także będzie łatwiej mu
odbić. Dzieciaki z tendencją do częstego ulewania można kłaść z główką nieco
wyżej (jak podczas kataru; uniesienie nie powinno przekraczać 5 cm), co
zmniejszy ryzyko ulania się, ale i zachłyśnięcia. Warto także układać dzieci po
karmieniu na boku, by w razie ulania się nie zadławiły.
Czasami jednak zdarza się, że dzieci
ulewają zbyt często, a przez to źle przybierają na wadzę. Wtedy oczywiście
potrzebna jest wizyta u lekarza i prawdopodobnie podawanie specjalnego
preparatu, który zagęści pokarm. Jednak o to wszystko najlepiej zapytać lekarza
i nie zagęszczać na własną rękę.
KOLKI
Dieta mamy
Na kolkę nie ma rady, a właściwie jest -
czas i dużo cierpliwości. Niektóre dzieci w ogóle nie odczuwają takich
dolegliwości, inne muszą walczyć z bólem brzucha. Ja przy dwóch córkach
doświadczyłam i tego i tego. Niby bliźniaki, niby takie same, ale jednak inne.
Jedna nie miała pojęcia, co to kolka, druga walczyła z nią codziennie. Mówi
się, że kolka pojawia się około trzeciego tygodnia życia. U mnie jeden bąbel
walczył z nią od początku swojego życia. Niewykształcony jeszcze układ
pokarmowy, który nie umiał usuwać nagromadzonych podczas jedzenia gazów dał się
nam wszystkim we znaki. Kiedy karmiłam piersią stosowałam się do diety
ograniczającej kolki. Nie jadłam warzyw kapustnych, nie jadłam cebuli czy
czekolady. Mimo tego kolki nie ustąpiły.
Ćwiczenia
Pomagały ćwiczenia - trzeba delikatnie
chwycić nóżki dziecka i delikatnie po zgięciu dociskać je do brzuszka. Efekty
były, mała się trochę wypierdziała i mogła usnąć, ale było to chwilowe
rozwiązanie. Kolejną pomocną rzeczą jest masaż brzuszka. Zaczynamy od pępka i
robimy coraz większe okrążenia dłonią. Masujemy delikatnie kolistymi ruchami
zgodnie z ruchem wskazówek zegara. W ciągu dnia małą kładłam na brzuszku, co
ułatwiało trawienie. Ale pamiętajcie by noworodka nie kłaść spać na brzuchu w
nocy, co może spowodować jego uduszenie. Także ciepła kąpiel jest kojąca dla
cierpiącego malucha.
Kropelki na kolkę
W aptekach znajdziemy wiele suplementów
dzięki, którym według opisu, problem ustępuje raz dwa. Jednak to tylko opis
suplementu diety, to nie lek cud. Jednym dzieciom pomoże innym – nie.
Wypróbowałam na córce kropelki od Espumisanu dla dzieci po Sab Simplex.
Niestety na moją córcie nie podziałały. Nie mówię, że jej nie pomogły w jakiś
sposób. Być może ona odczuła minimalną ulgę, ale ja, jako naoczny świadek nie
widziałam poprawy. Jedyne, co nam pomogło to…
…Czas
Mimo wszystko najważniejsza jest jednak
cierpliwość. Dziecko cierpiące z powodu kolki często się budzi i uspokaja, jak
w moim przypadku, jedynie na rękach, kiedy delikatnie je bujałam. Co ważne, gdy
dziecko płacze nie bujajmy go jak jakiejś lalki. Potrząsanie nie jest bujaniem!
Gdy widzę niektóre matki trzęsące dziećmi, to chętnie sama bym je potrząsnęła.
Nie dość, że używając zbyt dużo siły możemy zrobić maluchowi krzywdę czy
spowodować syndrom dziecka potrząsanego, to i bąbelkowi niespecjalnie się to
podoba. Bujanie w delikatnym tempie, przypominające kołysanie w łonie matki z
pewnością bardziej spodoba się dziecku i będzie korzystniejsze dla jego
zdrowia. Przy kolkach potrzebny jest też czas. Kolki to dolegliwość, która mija
około trzeciego miesiąca życia, kiedy układ pokarmowy dojrzeje. I faktycznie po
trzech i pół miesiąca jak ręką odjął. Obie córki w końcu odczuły ulgę. Jedną
przestał boleć w końcu brzuch, a druga już nie musiała się przejmować siostrą i
jej płaczem. Serio bliźniaki współodczuwają. A i my rodzice mogliśmy odetchnąć
z ulgą.
A jak Wy radziłyście sobie w takich sytuacjach?
Autor: Anna Polcyn
Nas na szczęście to ominęło, ale wiem jak jest ciężko :)
OdpowiedzUsuńhttp://naprawdenienazarty.pl/
Niestety, trzeba po prostu przetrwać ;)
UsuńNiestety czas jest najlepszym lekarstwem. Wszystko to kiedyś minie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
UsuńMoja mama do dzisiaj przy każdej rodzinnej imprezie wspomina, że w tym aspekcie dałam jej popalić. Mam nadzieję, że moje pociechy mi tego nie zrobią
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby Ciebie to ominęło :)
UsuńBardzo fajny i przydatny poradnik, zwłaszcza dla młodych mam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńStrasznie współczuję wszystkim Mamom, których maluszki borykały się z kolkami. Nas to całe szczęście ominęło..ale wiem jak dokuczliwe to moje być dla takiego maleńkiego dziecka.
OdpowiedzUsuńSuper, że nie musiałaś tego doświadczać. Pozdrawiamy :)
UsuńMój syn miał kołki tak okropne, że myślałam, że oszaleję. Wył i wył i końca nie było. A jedyna rzecz, która nam pomogła to Sab simplex. Siostra męża przysłała go nam z Niemiec. I faktycznie od kiedy mały zaczął go używać przestał płakać i było dużo lepiej. Ale nawet u mnie jak mam wzdęcie, to pomaga.
OdpowiedzUsuńDobre są te krople, choć u niektórych nie skutkują, niestety.
UsuńIdealny post dla przyszłych mam. Jaam mam już to za sobą. Moja córka ma już 13 lat.
OdpowiedzUsuńWspółczuję każdej mamie która borykała się z problemami kolek u maluszka, u nas nie było tego problemu, ale wiem, że nie jest to wcale przyjemne
OdpowiedzUsuńMoja córka miała problem z ulewaniem ze względu na wcześniactwo - ma nie do końca ukształtowany przełyk i przez to ma również refluks. Niestety u nas to nie minie.
OdpowiedzUsuńU nas jedynie pozycja "na brzuszku" powodowała ulgę w kolkach dziecku. Z ulewaniem mieliśmy tak poważny problem, że o szpital się nawet otarło (z powodu ulewania dziecko nie tyło - ulewanie z powodu alergii).
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście obyło się bez takich problemów przy synku. Ale niestety wiem, że wiele dzieciaczków ma takie problemy. :/
OdpowiedzUsuń