Mimo wszystko. Dlaczego dzieci czasem nam czegoś nie mówią
Zbyt wysoka poprzeczka
Ile razy zdarza się tak, że dziecko się boi, nie mówi, nie chce być w żaden sposób ocenione. I to nie dlatego, że kiedyś coś do niego powiedziałeś, (a może właśnie dlatego) a dlatego, że widziało jak na pewne rzeczy reagujesz?
Szantaż
Czasem dziecko jest okłamywane, że jeżeli powie o czymś rodzicom, wtedy oni będą się gniewać. Małe dzieci albo takie, które nie czują pełnego oddania rodzicielskiego, mogą uwierzyć w taki szantaż. My jako rodzice musimy zrobić wszystko, żeby dziecko nie bało się nam powiedzieć niczego. Żeby wiedziało, że zawsze mu uwierzymy i staniemy po jego stronie. Że nie zostawimy go bez pomocy i wsparcia. Tylko wtedy wzajemne relacje będą miały rację bytu. Dziecko i rodzic muszą wiedzieć, że mogą na sobie zawsze polegać, w każdej sytuacji i okolicznościach.
Brak zapewnienia
Czasami rodzicom wydaje się, że dziecko wie jak bardzo je kochamy. Kupujemy im wszystko, robimy posiłki, wyjeżdżamy na wycieczki. Jednak same mechaniczne czynności nie wystarczą. Przytulenie, zapewnienie o miłości, prawdziwe bycie razem, a nie tylko przebywanie obok. To wszystko wytwarza więź, tak ważną, by dziecko chętnie utrzymywało z nami szczere i prawdziwe relacje.
Miłość ponad wszystko
Dziecko kocha się ponad miarę. Czasem mężczyźni są zazdrośni, o taką bezwarunkową, czystą i nieprzerwaną więź. Czy to kwestia połączenia, genów… Nie wiem. Dzieci kochamy czy są profesorami, artystami, zwykłymi ktosiami czy seryjnymi mordercami. To mocne porównanie, ale czy miłość rodzicielska nie jest ponad wszystko? Wydaje się, że dla matczynego uczucia to kim jest i co robi dziecko nie ma znaczenia. Uczucia miłości nie da się, tak po prostu, wymazać. Gdyby dzieci wiedziały o takiej sile i dozie uczucia - mimo wszystko - to o ile więcej rzeczy by nam mówiły? W ilu kwestiach nie bałyby się zapytać?
Nie bójmy się mówić i powtarzać kocham i to nie tylko w formie literackiej „Kocham Cię”, ale i w innych słowach i uczynkach.
Autor: Anna Polcyn
Miłość rodzicielska jest bardzo trudna, ale życie nie miałoby sensu gdyby nie moje "Trojaczki".
OdpowiedzUsuńGratulacje! Dużo siły i miłości dla Was! No i wzajemnego zrozumienia :)
UsuńKiedyś zapytałam męża, co by zrobił widząc mnie topiącą się po jednej stronie łódki, a syna po drugiej. On wybrałby mnie, ja - dziecko. Zawsze! Miłość rodzicielska jest znacznie silniejsza niż jakakolwiek inna.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że miłość matczyna to ta najsilniejsza! :)
UsuńKochana w tym wpisie zawarłaś wszystko to, o czym ludzie niestety często boją się mówić :/
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego, tym bardziej trzeba o tym mówić :)
UsuńWarto powtarzać dziecku, że się go kocha, ja czasami robię to nawet kilka razy dziennie.
OdpowiedzUsuńZapewnianie dziecka o miłości, to bardzo ważny element wychowania.
UsuńOczywiście, że moje dziecko wie. I samo mi o tym ciągle przypomina. Jak słyszę "Kocham Cię Mamo" to robi mi się ciepło na sercu.
OdpowiedzUsuńNie wątpię, że macie wspaniałą więź :) Usłyszenie od dziecka "kocham Cię" to wyznanie dziecka, nie zapomnijmy o zapewnieniu dziecka o naszej miłości, nie wolno o tym zapominać, a sporo osób, niestety to robi.
UsuńU mnie jeszcze nie ma tego problemu, ale dzieci są dość małe, pewnie przyjdzie z wiekiem.
OdpowiedzUsuńNa codzienne wzmacnianie więzi nigdy nie jest za wcześnie ;)
UsuńRodzicielstwo to wielki obowiązek, mój synek zawsze do mnie przychodzi z każdą pierdołą ale nie przeszkadza mi bo wie, że może przyjść do mnie z każdym problemem nawet tym najmniejszym.
OdpowiedzUsuńTo się nazywa dobra robota! Taka wiedza dla dziecka jest bezcenna.
UsuńWychował mnie tata. Zawsze dużo rozmawialiśmy i mówiłam mu o wszystkim. W ten sam sposób wychowuję dzieci i wiem , że na razie idzie mi dobrze, bo mój 13-letni syn przychodzi do mnie nawet z męskimi sprawami :)
OdpowiedzUsuńBrawo, miałaś dobry przykład i przekazujesz go dalej :)
Usuńja przyjęłam taktykę, że sama też rozmawiam z dziećmi o rzeczach dla mnie trudnych i niewygodnych, np. dlaczego się zdenerwowałam, co mi nie wyszło itd. Wydaje mi się, że to przynosi efekt, ponieważ dzieciaki nie boją mówić się o swoich lękach i porażkach
OdpowiedzUsuńSuper podejście, takim sposobem uczysz je rozmawiać o emocjach i sobie z nimi radzić :)
UsuńZauważyłam, że jeśli podchodzę do dziecka ze zrozumieniem jego potrzeb, albo chociaż próbą zrozumienia, z pytaniem, to jest o wiele łatwiej wszystko razem ułożyć. Rozmowa to podstawa wychowania.
OdpowiedzUsuńMyślę, że wynika to z wielu aspektów. Czasami się wstydzą, czasami boja, a czasami zwyczajnie nie chcą. Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Moja młodsza siostra większość rzeczy mówi tylko mi.
OdpowiedzUsuń